Nabyłem – po raz kolejny – różę 🙂
Do tej pory sam miałem dwie – Madonnę i Lincolna, ale ją wykończył przędziorek, a jego palące słońce na balkonie. Koniec końców jedyne z moich różanych pomysłów uchowały się w kleingarten moich rodziców. Tam siedzą i mają się dobrze, ale siłą rzeczy lepiej im w ziemi, niż w skrzyni na balkonie.
Niemniej postawiłem zrobić jeszcze jedno podejście i sprowadziłem Madame Anisette. Została posadzona w zeszły czwartek, podlana, zakopczykowana i siedzi.